Historia OSP Drukuj
Wpisany przez Administrator   
środa, 01 lutego 2006 18:15

Starogard, będący w XIX wieku pod zaborem pruskim, odizolowany od reszty kraju, wzory czerpał z Niemiec, a w Niemczech istniała tendencja tworzenia drużyn pożarniczych przy istniejących towarzystwach sportowych. W 1861 roku starogardzki fabrykant obuwia narodowości żydowskiej Albert Kaufmann, człowiek światły i bywały w Europie, a szczególnie w Niemczech, założył wraz z innymi towarzystwo gimnastyczne.

W dniu 20 stycznia 1862 roku czyli w niecały rok później ten sam Albert Kaufmann był założycielem Ochotniczej Straży Pożarnej w Starogardzie, która przyjęła wówczas pierwszą nazwę "Yereinte freiwillige Burger und Turner Feuerwehr" (połączona Ochotnicza Straż Pożarna Mieszczan i Gimnastyków).

Wiemy już, że w różnym czasie, przed powstaniem OSP, razem z ich powstawaniem, lub po ich powstaniu, niemieckim zwyczajem powoływano straże obowiązkowe ( czyt. przymusowe). W Starogardzie nie działo się inaczej.

Udokumentowana informacja o powołaniu obowiązkowej Straży Pożarnej pochodzi z 1883 roku, kiedy to władze policyjne w oparciu o § 12 Porządku Ogniowego z 30X i 12X11883 roku taką straż powołały. Starogard w roku założenia Ochotniczej Straży Pożarnej liczył ok. 3600 mieszkańców. Do straży przystąpiło 36 członków czynnych. Wyposażenie OSP musiało być w tym czasie nader skromne, co może nie wynikało z zaniedbania ,osób odpowiedzialnych za stan ochrony przeciwpożarowej. Prawdopodobnie na przeszkodzie stał brak tradycji i wzorców zważywszy, że starogardzka OSP była pierwszą w ówczesnych Prusach Zachodnich ( Pomorze i Powiśle), a czwartą w zaborze pruskim i całej Polsce po Poznaniu, Lesznie i Wronkach. Okres słabego wyposażenia OSP nie mógł trwać długo, a to z tego powodu, że kierujący Strażą Pożarną mieli bliskie kontakty ze strażami istniejącymi już od dłuższego czasu w Niemczech i gdzie w wielu prowincjach istniały już związki OSP, skąd można było czerpać wzory, literaturę pożarniczą i gdzie od dość dawna produkowany był sprzęt gaśniczy. Władze miasta, w których zasiadał założyciel Straży Pożarnej Albert Kaufmann i inni członkowie OSP, czyniły duży wysiłek, aby doposażyć jednostkę w potrzebny sprzęt, szczególnie sikawki, węże, drabiny itp.. Najważniejszy sprzęt - sikawki, były różnych typów i wielkości: małe jednocylindrowe - rodzaj hydronetek, sikawki przenośne, dwukołowe, czterokołowe o pociągu ręcznym i konnym, tłoczące i ssąco - tłoczące. Były wozy rekwizytowe i specjalistyczne - beczki na płozach i beczkowozy dużej pojemności. Przez długi czas OSP nie dysponowała wozami do przewozu ludzi, toteż strażacy w pierwszym okresie na miejsce pożaru udawali się pieszo, ciągnąc za sobą sprzęt ręczny. Po kilku latach straż była już umundurowana i wyposażona w sprzęt ochronny, jaki był wówczas dostępny. Dla nowopowstałej straży najtrudniej było znaleźć odpowiednią siedzibę. W mieście nie było gotowego obiektu, który po odpowiednim przygotowaniu nadawałby się na remizę. Budowa nowego obiektu zwzgldów fnansoych nie wchodziła w rachubę. Sprawę rozwiązano połowicznie, mianowicie właściciel restauracji "Strzelnica", w pewnym okresie prezes zarządu OSP Robert Wolf, zezwolił na terenie tego obiektu wybudować szopę z prowizoryczną wspinalnią, gdzie strażacy odbywali ćwiczenia i inne zbiórki, natomiast podstawowy sprzęt gaśniczy przechowywany był na terenie prywatnych posesji w mieście. W celu zaalarmowania straży w przypadku pożaru, w różnych miejscach w mieście zorganizowane były punkty zgłaszania pożarów i alarmowania straży. Adresy punktów były mieszkańcom znane i oznakowane.

Alarmowanie następowało za pomocą trąbek, bekadeł i dzwonów kościelnych. Po roku 1893 roku zarysowała się możliwość przyjęcia przez straż obiektu pokoszarowego. OSP chętnie z tego skorzystała i po wyremontowaniu w 1895 roku wprowadziła się do własnego obiektu. Wyposażenie straży też uległo poprawie. Straż dysponowała 8 sikawkami różnych typów i wielkości, beczkowozem o pój. 1500 l, 20 beczkami o pój. 300 l każda, posiadała też 2 wozy wężowe i 320 mb. węży, 6 drabin przystawnych i 2 wysuwanych oraz wiele innego sprzętu. OSP liczyła 179 członków, w tym 3 członków Zarządu, 78 czynnych i 98 wspierających. Do dyspozycji OSP na wypadek pożaru stało dodatkowo 400 osób powołanych nakazem policyjnym do straży obowiązkowej. Do wyposażenia doliczyć trzeba oddaną do użytku w mieście sieć wodociągową i 75 hydrantów. W 1902 roku straż otrzymała drabinę mechaniczną 4 kołową długości 20m, a przy budynku remizy dobudowana została wspinalnią murowana , 4 piętrowa. Po zakończeniu I wojny światowej kierownictwo straży przejęli Polacy, rugując ze stanowisk zasiadających dotąd w Zarządzie OSP Niemców. Prezesem został przedsiębiorca budowlany Jan Pillar.

Nastąpił nabór Polaków do OSP. W krótkim czasie straż otrzymała telefon, prąd i syrenę elektryczną. W dniu 18 listopada 1934 roku weszła w życie długo oczekiwana przez straże pożarne, uchwalona przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 13 marca 1934 roku pierwsza w wolnej Polsce ustawa o ochronie przed pożarami i innymi klęskami. Duża część ustawy dotyczyła bezpośrednio Ochotniczych Straży Pożarnych, ich powoływania, organizacji i zadań. Był już rok 1935, starogardzka straż mająca do obrony stale rozbudowujące się miasto, rozwijający się przemysł i rozległy teren pomocy sąsiedzkiej, wciąż jeszcze posługiwała się starym ręcznym sprzętem i zaprzęgami konnymi.

W tym względzie inne nawet mniejsze miasta poszły daleko do przodu, pozostawiając najstarszą na Pomorzu Straż w tyle. Wreszcie w 1936 roku władze miasta przy pomocy finansowej PZUW zakupiły najpierw motopompę, a potem używany samochód gaśniczy. To w wydatny sposób podnosiło skuteczność działania OSP. Na swój jubileusz 75- lecia powstania OSP w 1937 roku, starogardzka straż otrzymała nowy, drugi w jej historii sztandar.

Rok 1939 to już czas przygotowań do zbliżającej się nieuchronnie wojny. Ćwiczenia straży, kolumny sanitarnej i innych organizacji obejmowały głównie obronę przeciwlotniczą i walkę z pożarami masowymi. Szkolono także z zakresu ratownictwa poszkodowanych w czasie nalotu i udzielania pierwszej pomocy. Duży nacisk kładziono na wyszkolenie przeciwgazowe, wychodząc z założenia, że wróg może się posłużyć również tym środkiem bojowym, l września wybuchła II wojna światowa. Z tą datą starogardzka Ochotnicza Straż Pożarna podporządkowana została władzom niemieckim, które w pierwszym rzędzie doposażyły jednostkę w dwa nowe samochody; LF-8 Mercedes Benz i LF-16 Klockner. Członkowie straży wdziali niemieckie mundury z emblematem " Feuerlosch Polizei". Do jednostki OSP dołączono straż obowiązkową i również szkolono pod kątem wymagań wojennych. Z wybuchem wojny członkowie OSP: naczelnik Franciszek Sobota i kierowcy Marian Głodny i Ignacy Sobecki ukryli sztandar OSP z 1937 roku oraz ważniejsze dokumenty, pieczątki i inne dla straży ważne przedmioty. Sztandar przechowywał na swojej posesji M. Głodny, a dokumenty F. Sobota w swoim mieszkaniu. Za takie przestępstwo, gdyby zostało odkryte, hitlerowcy mogli ukarać nawet śmiercią. Najtrudniejszy czas dla OSP nastał w lutym 1945 roku, kiedy do Starogardu zbliżał się front wschodni. Lotnictwo radzieckie rozpoczęło bombardowanie miasta, przez co powstało dużo pożarów, które straż starała się likwidować. Podczas jednej z akcji lotnik ostrzelał jednostkę, dwaj strażacy zostali zabici, a jeden ciężko ranny.

W maju 1945 roku odbyło się na zarządzenie burmistrza pierwsze po wojnie zebranie organizacyjne OSP. Wybrany został tymczasowy Zarząd OSP i rozpoczęto działalność. W tym okresie straż nie dysponowała żadnym sprzętem, nie mogła też alarmować strażaków za pomocą syreny elektrycznej, ponieważ nie miała zezwolenia na to Komendanta Wojennego Miasta. Zarząd OSP w porozumieniu z Radą Miasta utworzył coś w rodzaju stałego dyżuru zwanego w straży "odwachem", składającego się z kilku strażaków ochotników, którzy otrzymywali za to skromne wynagrodzenie. W1945 roku służbę pełnili druhowie: Stefan Bembenek, Bernard Markowski, Leon Schroeder, Rajmund Jabłonka, Jan Wika, A. Kiełtyka i A. Koss. Jedni pracowali dłużej inni krótko, w miejsce odchodzących przychodzili nowi. Ich praca polegała na tym, że w razie pożaru ładowali sprzęt na stojącą w podwórzu platformę konną, a zakład komunalny podstawiał konie ze znajdującej się w podwórzu straży stajni. Tak działo się szczególnie w pierwszym roku po wojnie. Niektórzy z dyżurujących udawali się w teren w poszukiwaniu porzuconego przez ospstarogardwrokui95o. Niemców lub Rosjan sprzętu. Było to czasami niebezpieczne, ponieważ nie wszystkie tereny były już rozminowane, a niektóre zalane wodą, jak np. na żuławach gdańskich i w okolicy Wisły. Ale w ten to sposób udało się zgromadzić kilka wraków samochodów, jakieś niekompletne motopompy, trochę węży itp. Kierowcy M. Głodny i I. Sobecki z pomocą pozostałych zdołali skompletować kilka motopomp, jeden samochód ciężarowy, po jakimś czasie również samochód gaśniczy marki Mercedes. W 1946 roku sytuacja już się trochę unormowała, "odwach" przestał funkcjonować, ale trzech pracowników Zarząd OSP zatrzymał na stałe, aż do powołania Okręgowego Pogotowia Straży Pożarnej. Koszt utrzymania trzech zatrudnionych pokrywał Zarząd Miasta z subwencji na cele ochrony przeciwpożarowej. Wypłaty były nieregularne i bardzo niskie, jak wówczas wszędzie. W 1949 roku został rozwiązany Związek Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczpospoliej Poskiej Został wyłoniowy statut OSP, na podstawie którego Zarząd był wybierany, a w miejsce naczelnika, powoływany był przez Komendanta Wojewódzkiego Straży Pożarnych, na wniosek Komendanta Powiatowego, Komendant OSP. Pierwszym komendantem mianowany został druh Marian Głodny. Trwało to do 1956 roku, kiedy na skutek tzw. odwilży Związek OSP został reaktywowany. Był to już jednak czas, kiedy Ochotnicza Straż Pożarna w Starogardzie mniej trudniła się gaszeniem pożarów, ponieważ Pogotowie Zawodowe było wystarczająco silne i zdolne do samodzielnego działania. Nie znaczy to, że OSP wcale nie brała udziału w akcjach, ale było ich coraz mniej.

W taki sposób OSP w Starogardzie dotrwała do swojego 100 jubileuszu, który przypadł na rok 1962. Działalność OSP po tym czasie polegała głównie na włączeniu się do akcji zapobiegania pożarom, udziale w zawodach pożarniczych i głównie na zachowaniu ciągłości i tradycji. Trudny dla OSP okres mijał. W 1987 roku OSP obchodziła jubileusz 125- lecia istnienia. Był to jak gdyby moment zwrotny w jej historii. Niektórzy członkowie, którzy odeszli od innych jednostek, szczególnie do Zakładowych Straży, poczuli od nowa sentyment do swojej jednostki macierzystej i powracali w jej szeregi. Do OSP zaczęli wstępować nowi, młodzi członkowie, szczególnie funkcjonariusze Zawodowej Straży Pożarnej, ludzie dobrze wyszkoleni i myślący po nowemu. Ci przybywający do OSP i ci znający ją od dawna połączyli siły i w 1991 roku wielu z nich objęło funkcje społeczne w Zarządzie OSP, by reaktywować najstarszą jednostkę na Pomorzu. Ochotnicza Straż Pożarna w Starogardzie po blisko 50 latach jest znowu subwencjonowana przez Zarząd Miasta, współpracuje ściśle z Komendą Powiatową Państwowej Straży Pożarnej. Efektem tego jest przekazanie przez Komendę na rzecz OSP dwóch samochodów, gaśniczego i specjalistycznego oraz wspólne wybudowanie strażnicy dla OSP.

W 1995 roku OSP w Starogardzie Gd. została włączona do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, co jest wyróżnieniem i zarazem uznaniem jej za jednostkę pełnowartościową. Wzrósł także stan ilościowy członków do 107 we wszystkich kategoriach: członków czynnych mężczyzn i kobiet, członków honorowych i Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej.